Forum Clan 8-M!L3 Strona Główna
 Forum
¤  Forum Clan 8-M!L3 Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
Clan 8-M!L3
...::: Nie ma mowy o odwrocie. Zwycięstwo albo śmierć :::...
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
#8-M!L3# vs Ic3'ly# -3:1 FW

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Clan 8-M!L3 Strona Główna -> Sparingi Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
#8-M!L3# vs Ic3'ly# -3:1 FW
Autor Wiadomość
B4$k3T
Sierżant
Sierżant



Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: SpoDkOsZa

PostWysłany: Wto 18:12, 12 Wrz 2006    Temat postu: #8-M!L3# vs Ic3'ly# -3:1 FW
 
FW Spar zagrany 2on2.Nasza mapa harbor ,a ich carentan.Najpierw zagralismy na harbor.Pierwsza runda my axis,10:4 dla nas.Niestety niemam screena bo dali szybko resa ;/ i niezdozyl nikt z nas zrobic.Potem my allies>przegrana runda przez nasza glupote ^^ troche zalajtowo zagralismy i dostalismy ta runde 10:8.NA poczatku spara niewiem co mi odbilo ale jechalem ich sam bez pomocy bo takie proste bledy oni robili ze maskara,pozniej jakos chuj wie ale ja tak mam ze jak na poczatku mi dobrze idzie to potem cienizna ;D .POtem Jorge zaczal walic a ja odpoczywalem hehe ^^.Potem mapa carentan.My axis 10:8 dla nas,nastepnie allies>10:7.A teraz powiem tak : Ten spar byl moim pierwszym takim sparem od poczatku gdy zaczelem grac w CoD.Normalnie niedosc ze sie lałem caly czas to byly takie momenty gdy sie wkurwialem maxymalnie ^^.Ja kolesiowi 3 hity wale a on mi jeden i ja dead ;'] to niebyl zaden przypadek albo ze cos sa lepsi bo to byly lucki wyjebane w kosmos mamy demko jak chce ktos se popatrzyc jak to luckersko gra ten klan i chce sie posmiac to niech se obejrzy ;] POLECAM ^^

Typ gry:
~ Search & Destroy

Gracze:
#8-M!L3#
~ Jorge
~ B4$K3T

Ic3'ly#
~ Radu
~ Esso

Mapy:
~ Harbor (allies) 8:10
~ Harbor (axis) 10:4
~ Carentan (allies) 10:7
~ Carentan (axis) 10:8

Wynik:
#8-M!L3# vs : Ic3'ly# 3:1

Screeny:
Runda 1: (bez screena) 10:4
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez B4$k3T dnia Wto 18:18, 12 Wrz 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
JORGE
Sierżant Sztabowy
Sierżant Sztabowy



Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nienacka

PostWysłany: Wto 18:18, 12 Wrz 2006    Temat postu:
 
Heh. Dziwny spar . Ja strzelam-TRAFIAM i nic xD no czasem to w prostej sytuacji sie nie zabilo kolesia ale.... Oni chyba zawarli pakt z Kostuchą że nie mogliśmy ich za pierwszym razem ubić ^^



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
LogaN
Starszy Szeregowy
Starszy Szeregowy



Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:24, 12 Wrz 2006    Temat postu:
 
Nice Smile



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
aaa4
Szeregowy
Szeregowy



Dołączył: 15 Lut 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:09, 16 Mar 2017    Temat postu:
 
-W porzadku. Ale na pewno nie zapomne panskiego nazwiska.

Pettikin wyladowal kilka mil od portu Bandare Pahlavi. Ross wybral to miejsce, korzystajac z mapy, ktora mial ze soba. Siedli na piaszczystej plazy, z dala od jakiejkolwiek wioski. Blekitna tafla Morza Kaspijskiego upstrzona byla rybackimi kutrami, po niebie plynely wielkie cumulusy. W goracym powietrzu brzeczaly owady i nigdzie nie bylo sladu sniegu, ale gory Elburs za Teheranem staly cale w bieli. Ladujac bez pozwolenia, Pettikin naruszal powaznie przepisy, lecz po uprzednim dwukrotnym wywolaniu lotniska w Bandare Pahlavi, na ktore nie otrzymal zadnej odpowiedzi, uznal, ze moze zawsze tlumaczyc to jakas awaria.

-Powodzenia i jeszcze raz dziekuje - powiedzial, sciskajac im dlonie. - Jesli bedziecie kiedykolwiek czegos ode mnie potrzebowac, macie to jak w banku.

Zolnierze wysiedli szybko, zalozyli plecaki i ruszyli w strone wydm. Nigdy wiecej juz ich nie zobaczyl.

-Tabriz Jeden, czy mnie slyszysz?

Przez jakis czas krazyl na wysokosci siedmiuset stop, potem zszedl w dol. Ani sladu zycia - nie palilo sie zadne swiatlo. Pelen najgorszych przeczuc, wyladowal kolo hangaru i przez chwile czekal, gotow w kazdej chwili dac drapaka. Nie wiedzial, czego sie spodziewac - wiadomosci o buntach w armii, szczegolnie w elitarnych ponoc silach powietrznych, bardzo go zaniepokoily. Nikt do niego jednak nie podchodzil. Nic sie nie dzialo. Niechetnie zablokowal stery i wysiadl, zostawiajac silniki na chodzie. Bylo to niezgodne z przepisami i bardzo niebezpieczne - gdyby blokada zsunela sie, helikopter mogl zaczac krecic sie sam po ziemi.

Nie chcial jednak, zeby ktos go zaskoczyl. Sprawdzil jeszcze raz blokade i ruszyl szybko po sniegu w strone budynku administracyjnego. Byl pusty, podobnie jak kwatery pracownikow oraz hangar, w ktorym zobaczyl rozebrana na czesci dwiesciedwunastke. Ani zywej duszy - i zadnego sladu walki. Troche uspokojony, przeszedl najszybciej, jak mogl, przez oboz. Na stole w domu Erikkiego stala pusta butelka wodki. W lodowce znalazl pelna - mial wielka ochote sie napic, ale alkoholu nie mozna pogodzic z lataniem. Byla tam rowniez jakas iranska woda mineralna w butelce i suszona szynka. Wypil lapczywie wode. Zjem cos, kiedy obejde caly oboz, powiedzial sobie.

W sypialni lozko bylo poslane, ale buty lezaly kazdy w innym miejscu. Stopniowo odnajdywal coraz wiecej sladow pospiesznej rejterady. Balagan panujacy w innych domkach potwierdzil jego przypuszczenia. W calej bazie nie bylo zadnego srodka transportu, zniknal takze czerwony range rover Erikkiego. Najwyrazniej baza zostala opuszczona w pospiechu. Ale dlaczego?

Spojrzal na niebo. Zerwal sie wiatr i slyszal jego swist, a takze stlumiony pomruk pracujacych na jalowym biegu silnikow helikoptera. Mimo lotniczej kurtki, grubych spodni i wysokich butow zrobilo mu sie zimno. Jego cialo [link widoczny dla zalogowanych]
domagalo sie cieplego prysznicu - a jeszcze bardziej sauny Erikkiego - porzadnej kolacji, goracego grogu i osmiu godzin snu. Wiatr nie stanowil na razie wielkiego problemu, lecz pozostala mu najwyzej godzina na zatankowanie i powrot przez przelecz na nizine. A moze lepiej bedzie spedzic noc tutaj?

Pettikin nie czul sie zbyt dobrze ani w lesie, ani w gorach. Znal pustynie, busz, dzungle, veld i kamieniste pustkowia Arabii Saudyjskiej. Szerokie przestrzenie nigdy go nie deprymowaly. Ale zimno owszem. I snieg. Najpierw [link widoczny dla zalogowanych]
zatankuje, pomyslal.

W hangarze nie znalazl jednak ani kropli paliwa. Stalo tam mnostwo czterdziestogalonowych beczek, lecz wszystkie puste. To nic, powiedzial sobie, starajac sie nie wpadac w panike. Mam dosc paliwa na powrot do Bandare Pahlavi. Moglbym poleciec na lotnisko w Tabrizie albo sprobowac wyzebrac troche na stacji ExTeksu w Ardebilu, ale to cholernie blisko granicy sowieckiej.

Ponownie spojrzal na niebo. Do diabla! Moge przenocowac tutaj albo gdzies po drodze. Gdzie lepiej?

Tutaj. W bazie powinno byc bezpieczniej.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Clan 8-M!L3 Strona Główna -> Sparingi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy